Człowiek epoki kamienia był w dużym stopniu uzależniony od przyrody. Musiał ją poznawać i podpatrywać. Zbieracze bursztynu zauważyli, że sztormowe fale wyrzucają na brzeg nie tylko muszle, kawałki drewna, ale również większe ilości jantaru. Odkrywali także miejsca, gdzie było go więcej, niż na innych terenach. Oczekiwali więc na "wiatr bursztynowy", który dostarczał razem z falami morskimi większe i mniejsze kawałki "złota Północy". Podobnie jest i dziś, kiedy zbieracze bursztynu z okolic Gdańska niecierpliwie na niego czekają.
W epoce kamienia i brązu ludzie zbierali bursztyn w celu uzyskania przyjemnego zapachu, dorzucając go do domowego ogniska. Jantar odstępowano też kupcom, którzy przybywali z dalekich, ciepłych krajów.
Pozyskiwanie bursztynu nie było łatwe. Mieszkańcy nadmorskich okolic wyrzucali na brzeg wodorosty, a wśród nich odnajdowali jantar. Im więcej glonów wyrzuciły fale, tym więcej można było znaleźć bursztynu. "Złoto Bałtyku" wyłapywano także siatkami, które były osadzone na długich tykach. To było tzw. "szperanie", które stosowano przy spokojnym morzu.
"Złoto Północy" kopano również na Pomorzu. W tym celu powstawały kopalnie, w których praca była bardzo uciążliwa. Kopano nawet do 20 metrów głębokości. Złoża bursztynu wydobywano ręcznie, a następnie wybierano cenny kamień.
Wróć
- ##wstaw_linki_2##linki2##